Twórycy ludowi
z Gorców
Ryszard Kozub
Tylmanowa

Moja przygoda z wyszywaniem zaczęła się stosunkowo już dosyć dawno i zawdzięczam ją
w dużej mierze mojej mamie. Miała wielki dar artystyczny. Potrafiła pięknie rysować, malować, wyszywać. Przez lata robiła wszelkie dekoracje w tylmanowskim kościele – przez co zawsze w naszym domu było mnóstwo farb, płócien, styropianu. W wolnych chwilach mama haftowała – najpierw ozdobne serwety, później obrazy. Pewnego razu poprosiłem o kawałek materiału, kilka nitek. Tak powstała niewielka serwetka. Później znalazłem specjalny wzór do haftu krzyżykowego i powstał obraz św. Mikołaja. Następnie Ostatnia Wieczerza. Później jeszcze kilka obrazów, które wiszą na ścianach u mojej rodziny. Wyszywam głównie zimą, ale coraz częściej jest to moje zajęcie także wieczorami. Jest do dla mnie forma relaksu, wyciszenia po całym dniu aktywności w pracy. Wszystkie obrazy wyszywane są na czystej, białej kanwie, składają się z tysięcy drobnych krzyżyków, których liczba musi zgadzać się ze wzorem, często wymaga to całkowitego skupienia i wyłączenia z rzeczywistości. Niemniej jednak jest to moje największe hobby.

Barbara Kozielec i Małgorzata Dombek
Tylmanowa