Józef Jamiński
Ochotnica Górna
Moja przygoda z rzeźbą rozpoczęła się jeszcze w dziecinnych latach. Pasąc bydło strugałem scyzorykiem ptaszki świątki, osoby historyczne. Ale jak to na wsi, nie było pieniędzy na kształcenie się, więc wszystko przepadło. Trzeba było pracować na roli, a nie myśleć o rzeźbie i artyzmie. Czasem wystrugiwałem jakąś głowę do jelenich rogów, ale to było wszystko. Dopiero jak się człowiek postarzał, odrobił, to zacząłem znów interesować się rzeźbieniem. Tylko na wszystko potrzeba czasu i pieniędzy – na dobry materiał i dłuta. Rzeźba jest moją wielką pasją z trudnościami.
Tomasz Hubiak
Tylmanowa