Twórycy ludowi
z Gorców
Tomasz Hubiak
Tylmanowa

Wychowałem się w rodzinie Górali Ochotnickich, w Ochotnicy Górnej. Z obu stron tzn. od strony mamy i taty są to wielopokoleniowe rodziny z dziada pradziada miejscowych górali. Od najmłodszych lat “nasiąkałem” miejscową tradycją, gwarą, tego mikroregionu Góralszczyzny Polskiej, różniącego się od sąsiednich regionów (Podhala, Pienin i Górali Sądeckich) gwarą, poniekąd strojem. Zamiłowanie do “łodziynio góralskigo” zaszczepili mi mój świętej pamięci pradziadek Jan Wójciak spod Magurki, z os. Jaszcze, świetny krawiec góralski (“cyfrówoł portki, cuhy i papucie góralskie”) i “budorz”, oraz Jego córka, moja babcia świętej pamięci Maria Królczyk (“cyfrowała portki, cuhy, papucie i koszule góralskie”). Pradziadka podpatrywałem jako mały chłopiec, babka przekazała mi swoją wiedzę po swoim ojcu i przy niej “miałem pierwsze szlify” gdy byłem nastolatkiem. Około piętnastu lat temu zacząłem zgłebiać temat i wydobywać stare wzornictwo z rejonu Ochotnicy (jeszcze sprzed okresu wpływów podhalańskich). Szukałem po muzeach (muzeum etnograficzne im. S. Udzieli w Krakowie, prywatne muzeum Na Studzionkach Zygmunta Stypy a obecnie Wojtka Muleta), “wygrzebywałem” (z bacą Jarkiem Buczkiem) stare materiały dotyczące Ochotnicy (“Materiały do stroju męskiego Górali Ochotnickich” Z. Szewczyka). Dumny z korzeni Ochotnicy, która ma jedne z najstarszych i najsilniejsze wpływy wołoskie, pierwsze wzmianki o serach wołoskich w Karpatach Polskich, zacząłem szukać elementów charakterystycznych tylko dla tego regionu. Dotarłem do starych wzorów stroju (głównie męskiego) z rejonu Ochotnicy i Tylmanowej. Obecnie propaguje stary strój męski ochotnicki z drugiej połowy XIX w., który na chwilę obecną został zapomniany, ustępując “łodziyniu” z wpływami podhlańskimi. Mam świadomość, że jak obecnie moda się zmienia, tak I wtedy. Dlatego szanuję odzienie dziadków z czasów przed ale i po okresie wpływów podhalańskich. Chciałbym być na ile to możliwe ambasadorem bogatej i charakterystycznej kultury Górali Ochotnickich i przekazywać ją następnym pokoleniom o ile to możliwe “w jak najczystszej formie” aby to nie była “cepelia” a prawdziwa tradycja.

Tadeusz Chryczyk
Ochotnica Dolna