Twórycy ludowi
z Gorców
Maria Michalik
Tylmanowa

Jako młoda dziewczyna przyglądałam się, jak moja mama haftuje chustki i poduszki. Na pracach technicznych w szkole z panią Bronisławą Kozub uczyłyśmy się wszystkiego: haftowania, szydełkowania, robienia szalików na drutach, przyszywania guzików. Potem lata leciały, wyszło się za mąż, trzeba było wychować dzieci. Nie było czasu nawet pomyśleć o swoich robótkach. Po paru latach, gdy dzieci podrosły, w długie zimowe wieczory trzeba było coś robić. Chodząc do WOK, zobaczyłam, jak koleżanka Gosia Wąchała robi piękne serwetki, stroiki, więc zaczęłam próbować. Z początku nie wychodziło, ale z czasem było coraz lepiej. Gdy się coś zrobi samemu, to aż serce się raduje. Można wykorzystać wszystko – nici, wstążeczki, koraliki, bibułę, szyszki, żołędzie. Ja to uwielbiam. Mogę godzinami coś takiego robić. Tylko teraz mam mniej czasu i oczy już nie te.

Adam Michałczak
Tylmanowa